czwartek, 11 grudnia 2014

Tildowa anielica

Jeszcze przed świętami postanowiłam się zebrać i uszyć swojego pierwszego tildowego anioła. Szyłam już najróżniejsze rzeczy, ale największą trudność sprawiły mi tu anielskie włosy. Zanim mi się udało osiągnąć odpowiedni wygląd, musiałam kilkakrotnie metodą prób i błędów dojść do tego... :) Po raz pierwszy upinałam włosy w kok z włóczki. Szło mi opornie, wychodziły mi jakieś długie makarony... Myślę, że warto kupić oryginalne włosy do Tild, albo poszukać podobnej włóczki.  Ale w końcu dopięłam swego i anielicę ukończyłam. Trafiła do rąk mojej serdecznej koleżanki Jagody, która uwielbia szarości i swojego kota Felka. Miło było widzieć na jej twarzy uśmiech, była zaskoczona i zauroczona :)


20 komentarzy:

  1. Piękny!!!! a ten kot!! obłędny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna a włosy wyszły Ci idealnie!
    Pozdrawiam i zazdroszczę Ci Twoich zdolności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aga, dawno nie pisałaś ;-) pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  3. Śliczna anielica,marzę o takiej a nie mam odwagi,żeby sobie taką uszyć.Masz zdolne ręce. Pozdrawiam. Kasia-mazurskie pasje:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju zakochałam się w tej kropeczkowej Tildzie! Ależ by mi taka pasowała do sypialni! :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękna, niesamowita, a w dodatku w szarościach - po prostu marzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepiękna anielica,oczy to guziczki czy wyszyte?

    OdpowiedzUsuń
  7. Boska! Moja pierwsza to dopiero powyginana i pomarszczona była:) Masz kochana dar w paluszkach:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękną anielicę stworzyłaś. Nie chce mi się wierzyć, że to pierwsza, jest doskonała :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Taką panienką ze skrzydłami można się zauroczyć. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Urocza. Chy a czas wyciągnąć maszynę i nauczyć się szyć. Ja tez chcę ę ... :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. ale piękna aniołka, robi wrażenie!!!

    pozdrawiam, Ania

    OdpowiedzUsuń
  12. Fantastyczna! I z kotkiem :) Super!

    OdpowiedzUsuń
  13. Jaki kiciuś mały, przesłodki. Warto się było pomęczyć - dla tego zaskoczonego uśmiechu... i Felka :)

    OdpowiedzUsuń